Gwarancja - to najważniejsze hasło jakie usłyszymy od producenta, który spróbuje nam sprzedać swój samochód. Przy okazji wymieni zalety auta, wspomni o jego wszechstronności lub indywidualnym charakterze, jednak to właśnie gwarancja ma nas ostatecznie przekonać do zakupu. Czym jednak jest w dzisiejszych czasach gwarancja? W czasach, gdy samochód aby nie został określony jako bubel musi spełnić unijną normę trwałości wynoszącą, UWAGA!  180 000 km przebiegu. Tak, nie  przesłyszeliście się Państwo, dokładnie TYLKO 180 tysięcy kilometrów prawie jak Polonez z przed 20-u lat. To dla przypomnienia nazywa się POSTĘP w motoryzacji (gdyby ktoś nie wiedział), nie mylić z podstępem, choć rzeczywiście podobieństwo jest. Tak więc taki podstęp, przepraszam postęp, serwują nam obecnie producenci samochodów, a że to lobby duże i bogate mogą to robić zgodnie z przepisami. Obecnie większość sprowadzonych z zachodu aut ma przebiegi grubo ponad 200 tysięcy km (skorygowane do 120 tys. km ale to już zupełnie inna historia).

Czy ktoś z Państwa czytał kiedyś warunki umowy? Czy też oczarowany swoim nowym nabytkiem cieszył się pokonując nowe kilometry, aż… No właśnie, zazwyczaj czytamy warunki gwarancji dopiero, gdy coś się wydarzy i to też tylko w sytuacji, gdy producent powiadomi nas, że czegoś nie obejmuje gwarancja. Czy wiecie Państwo, że KIA, która szumnie daje 7 lat gwarancji tak naprawdę na większość elementów, ogranicza ją do 40 tys km!!! Niestety nie dowiecie się tego Państwo z reklam, ani też z treści naklejki na tylnej szybie a dopiero z 25 strony warunków gwarancji…  Proszę w tym miejscu nie pomyśleć, że to tylko KIA, zapewniam, że inni producenci też mogą się pochwalić podobną obsługą klienta. Tak więc kiedy zepsuje się Wam koło dwumasowe* to proszę nie łudzić się, że naprawa będzie gwarancyjna. To też jeden z tych dziwnych podzespołów, który zyskał status części eksploatacyjnej (czytaj: bez gwarancji), tuż obok klocków hamulcowych, tarcz, łożysk, przegubów, zawieszenia, poduszek, wtrysków i wielu, wielu innych części :)

Producenci na swoje usprawiedliwienie powiedzą, że to właśnie unijne przepisy i abstrakcyjne kryteria emisji spalin wymogły na nich projekty tak awaryjne. Coś w tym na pewno jest, jednak jak wyjaśnić fakt, że obecnie nowe skrzynie automatyczne psują się częściej niż ich starsze odpowiedniki? Czy inżynierowie zapomnieli jak robi się bezawaryjne układy? Jak wyjaśnić usterki w elektronice? Odpowiedź niestety jest prosta – ekonomia, ale o tym w kolejnym artykule :)

 

* - kiedyś bardziej znane jako koło zamachowe, taki okrągły kawałek metalu, absolutnie nie do zepsucia, ale spokojnie - dziś producenci naprawili już ten błąd. Podobno dzięki temu autem jedzie się dużo przyjemniej i bezpieczniej, pomimo tego, że skrzynie wyprodukuje się z dużo gorszą precyzją. Nie bez znaczenia (finansowego) jest też fakt, że koło dwumasowe należy wymienić co 120 tys km, a koszt w zależności od marki wynosi nawet do 10 tys zł. 

   
© 2005-2015 HQ Service